Pielgrzymom deszczową aurę

Pielgrzymom deszczową aurę rozjaśnia dobroć ludzi [FOTO i VIDEO]

Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych pątnicy z Diecezji Świdnickiej pokonują kolejne etapy wędrówki na Jasną Górę. Po drodze doświadczają ogromnej życzliwości.

Pierwsze dwa dni 22. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę były wyjątkowo deszczowe. Największe ulewy dotykały pątników nocą, co skutkowało podtopieniami namiotów, ale i zmianami dotyczącymi porannych planów. Msze św. odbywały się w lokalnych kościołach.

W Ratajnie za oprawę celebry odpowiedzialna była grupa 1. Na czele zgromadzenia liturgicznego stanął ks. Andrzej Franków, wieloletni przewodnik „Jedyneczki”, a homilię wygłosił ks. Jan Bałchan z parafii św. Andrzeja Boboli w Świdnicy. Odnosząc się do osoby biblijnego Heroda zwrócił uwagę na trudności, z którymi zmagają się pielgrzymi. Będąc na pielgrzymce możemy zobaczyć, że historia Heroda to również moja historia. Historia moich słabości, może moich nałogów, historia wydarzeń, które zabrałem w sercu czy w głowie na ten pielgrzymi szlak, by się z nimi zmierzyć – podkreślał mówiąc o wolności.

Kolejnego dnia Msza św. odbyła się w Gnojnej, a była za nią odpowiedzialna grupa 3. Przewodniczył jej i homilię wygłosił ks. Krzysztof Iwaniszyn. Dziękował pielgrzymom za ich wytrwałość. W nocy bardzo się obawiałem, że poranek będzie trudny. Że wiele osób przyjdzie, że już nie mogą, nie chcą iść dalej, że wracają. Ale jestem naprawdę bardzo dumny z was, bo choć to była trudna noc dla nas wszystkich – wy się uśmiechacie, i choć pierwszy etap dzisiaj był też trudny, to mimo to – wy się uśmiechacie. Może wewnętrznie toczy się jakaś walka, bo mogliście w tym czasie wyjechać gdzieś indziej, gdzie jest ciepło. Może takie myśli się pojawiają. Ale i tak jesteście, idziecie – to wszystko jest po coś – zaznaczył.

O trudnościach związanych z deszczem więcej mówiła w rozmowie z DAI24 Magdalena Kapuścińska, rzecznik świdnickiej pielgrzymki. Mieliśmy ogromne problemy z wyjechaniem z Jegłowej. Baza ugrzęzła w ziemi i musieliśmy szukać kogoś z traktorem, żeby nam pomóc wyciągnąć auta. Było to tym bardziej utrudnione, że cały czas padało. Na szczęście wszystko się udało. W dodatku mieszkańcy odwiedzanych miejscowości gościli nas po królewsku. W Jegłowej czekały na nas leczo i kociołek mięsny, a rano parówki i jajka. W Gnojnej morze pierogów i ciast. W Grodkowie był niedzielny rosół, naleśniki, bigos i gofry, a wieczorem w Graczach niedzielny obiad dla każdego: mielone, ziemniaki z koperkiem i mizeria. Wszędzie ogrom życzliwości i radość, że mogą nas ugościć. Jeden z proboszczów powiedział nam nawet, że on zawsze nas przyjmie i nie wyobraża sobie inaczej, bo w każdym pielgrzymie jest Chrystus, więc jak mógłby tylu Chrystusów nie przyjąć – wspomina odpowiedzialna za kontakt z mediami.

Mieszkańcy odwiedzanych miejsc dzielili się nie tylko tym, co mają dobre, ale i swoimi troskami, które chcieli, by pątnicy zanieśli na Jasną Górę. Jeden z księży ubolewał, że wyłączyli mu z użytku kościół i czeka go ogrom prac remontowych. By mu pomóc w czasie Mszy św. zebrano kolektę na ten cel. Wieczorem, w Graczach, na Apel Jasnogórski przyjechał ks. biskup senior Ignacy Dec, który skierował kilka słów do pielgrzymów i pobłogosławił im.

Zobacz także