W Lądku-Zdroju z powodzianami i wolontariuszami Caritas dzisiaj rozmawiali ks. biskup świdnicki Marek Mendyk oraz kierownictwo Caritas Polska – ks. dyrektor Janusz Majda i zastępca dyrektora Małgorzata Jarosz-Jarszewska. Od wczesnych godzin rannych trwała seria spotkań w miejscach na terenie Diecezji Świdnickiej, gdzie świadczona jest wieloraka pomoc na rzecz poszkodowanych w wyniku powodzi z września 2024 r. oraz innych osób potrzebujących wsparcia.
W ramach programu „Powódź 2024 – Diecezja Świdnicka” kontynuowana jest pomoc, jaką Diecezja Świdnicka i Caritas Diecezji Świdnickiej przy wsparciu Caritas Polska udzielały natychmiast po tym, gdy doszło do powodzi. W pierwszej fazie było to działanie skupione na punktowym wsparciu wszędzie tam, gdzie ludzie stracili dach nad głową, dobytek, ale też zdrowie i spokój duchowy. Koordynowana była też wieloraka pomoc docierająca na południe Polski, w tym na Dolny Śląsk i subregion wałbrzyski z innych diecezji i regionów Polski. W miarę upływu czasu aktywność struktur i wolontariuszy Diecezji Świdnickiej oraz Caritas stawała się bardziej systemowa i tak jest obecnie.
W Lądku-Zdroju działa Biuro Centrum Pomocy dla Powodzian mieszczące się przy miejscowej parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Tam dzisiaj dotarli przedstawiciele Caritas Polska i Caritas Diecezji Świdnickiej, w tym ks. dyrektor Radosław Kisiel. Głównym celem wizyty były rozmowy z wolontariuszami, którzy od siedmiu miesięcy są stale zaangażowani w udzielanie pomocy materialnej powodzianom. Zarówno ks. biskup świdnicki Marek Mendyk, jak dyrektor Caritas Polska ks. Janusz Majda pytali o kwestie związane z logistyką wsparcia oraz skalą potrzeb zgłaszanych przed powodzian.
W rozmowach z powodzianami dowiadywali się między innymi o ich osobistych emocjach i niepokojach wynikających na przykład z braku stabilizacji materialnej rodzin. Tylko w samym Lądku-Zdroju pond 140 rodzin nadal nie wróciło do swoich domostw, a perspektywa przywrócenia normalności jest wciąż oddalona. Nie brakuje wśród powodzian opinii, że instytucjonalna pomoc ze strony państwa była i wciąż jest niedostateczna, czego wyjątkiem była nadzwyczajna i skuteczna aktywność Wojsk Obrony Terytorialnej oraz druhen i druhów państwowych i ochotniczych straży pożarnych.
- Jestem tutaj od samego początku, czyli od września ubiegłego roku. Najpierw pomagałam przy wydawaniu żywności i tak jest nadal. Wciąż przychodzi po tę pomoc wiele osób. Staram się nawiązywać kontakt z każdą osobą, bo myślę, że rozmowa i przyjazne gesty są dobrą formą wsparcia. Zawsze byłam blisko parafii i blisko Kościoła, więc to było pierwsze miejsce, o którym pomyślałam, aby przyjść tutaj i włączyć się w akcję. Nauka pozostaje priorytetem, a wolontariat jest drugim wyzwaniem, na jakim się skupiam. Obecnie żywność wydawana jest u nas dwa razy w tygodniu, ale ludzie codziennie potrzebują różnej pomocy. W biurze Centrum Pomocy dla Powodzian znajdują inne formy wsparcia, mogą porozmawiać i odzyskać nadzieję. Bardzo wiele zależy od tego, w jakim stopniu dana osoba została poszkodowana przez powódź, ale rana w sercu pozostaje. Widzę niestety, że ludzie godzą się ze swoją sytuacją – powiedziała w rozmowie z DAI24 wolontariuszka Caritas Diecezji Świdnickiej 17-letnia Maja Kucharska.
- Należę do grupy tak zwanych „czerwonych powodzian”, czyli tych, którzy stracili cały dobytek włącznie z mieszkaniem. Obecnie mieszkam w pensjonacie „Urszula” i czekam na ponowny przydział mieszkania komunalnego. Kiedy to nastąpi – nie mam zielonego pojęcia. Tak jest od września zeszłego roku. Pomogła mi bardzo nasza parafia. Straciłem nie tylko dach nad głową, ale wszystko, co miałem. Tuż przed powodzią zwolniłem się z miejsca pracy, bo zamierzałem założyć własną firmę. Nie zdążyłem z jej zarejestrowaniem i w chwili powodzi zostałem z niczym. Postanowiłem zaangażować się w wolontariat Caritasu, bo w ten sposób mam zajęcie, ale też rozumiejąc sytuację ludzi, mogę im lepiej pomagać. Staram się, aby w tej aktywności brać pod uwagę materialną biedę, jaka dotknęła u nas wiele osób, ale też inne ludzkie bolączki, z jakimi borykamy się w Lądku-Zdroju już siedem miesięcy – mówił w rozmowie z DAI24 wolontariusz parafialnego zespołu Caritas Mariusz Kornach.
W czasie wizyty i rozmów uwagę poświęcono także problemowi odbudowy i rewitalizacji zabytkowych obiektów architektonicznych, które uległy zniszczeniom pod siłą „wielkiej wody”. Jak mówił ks. Radosław Kisiel, ten obszar musi być podnoszony ze względu na unikatowe walory budynków, w tym kościołów i kaplic, które są ważne dla wspólnoty wiernych, ale też są atrakcjami turystycznymi. O katastrofie budowlanej kościoła parafialnego w Lądku-Zdroju mówił ks. Aleksander Trojan – proboszcz parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, przy której skoncentrowana jest pomoc dla powodzian. Część świątyni, której początki sięgają XIV w., a obecna jej bryła powstała w XVII w., jest obecnie wyłączona z użytkowania. Całość wymaga specjalistycznych prac zabezpieczających i renowacyjnych. W mieście kilkadziesiąt domów, z których część ma również charakter zabytkowy, czeka na kompleksową odbudowę lub decyzje o rozbiórce.
Na temat już przekazanej pomocy i o planowanych nowych rozwiązaniach mowa była w trakcie briefingu prasowego. Zastępca dyrektora Caritas Polska Małgorzata Jarosz-Jarszewska, która na co dzień odpowiada za pomoc w obszarze krajowym, podkreślała potrzebę profesjonalizmu i systemowości przy organizowaniu i rozdzielaniu pomocy, aby w ten sposób objąć nią jak najszerszy krąg osób potrzebujących. Ks. biskup świdnicki Marek Mendyk zwracał uwagę na konieczność świadczenia pomocy materialnej, psychologicznej i duchowej, bo stan kryzysu, w jakim znaleźli się powodzianie przedłuża się. W opinii ks. dyrektora Janusza Majdy Caritas Polska wraz z Diecezją Świdnicką muszą nadal znajdować zasoby ludzkie i materialne, dzięki którym można będzie wspomagać powodzian, bo jak zauważył ks. Radosław Kisiel z Caritas Diecezji Świdnickiej, poszkodowani w wyniku powodzi z września 2024 r. będą potrzebować wrażliwości i realnego wsparcia jeszcze przez wiele miesięcy, a może nawet lat.
Przed przybyciem do Lądka-Zdroju przedstawiciele Caritas Polska i Diecezji Świdnickiej odwiedzili Dom Opieki nad Osobami Starszymi „Poranek” w Zagórzu Śląskim, siedzibę diecezjalnej Caritas w Świdnicy, Katedrę Świdnicką, Niepubliczną Katolicką Szkołę Podstawową im. ks. prałata Dionizego Barana w Świdnicy oraz Bardo, gdzie organizowane są turnusy wytchnieniowe dla powodzian.



























































