Kłamstwo przetrwa wyroki sądów

Kłamstwo przetrwa wyroki sądów i będzie zatruwać wspólną przestrzeń?

Problemem nie jest tylko ewidentna nierzetelność dziennikarzy i nie zaskakuje stronniczość tekstów w tych mediach. Istotą sprawy jest zdolność do świadomego uderzenia w człowieka i praktyczna bezkarność mimo formalnego orzeczenia wymiaru sprawiedliwości. 

Przetestowano – nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni, jak się należy spodziewać – poziom tolerancji na nierzetelność, na tendencyjność, na wyzwalanie werbalnej nagonki wobec konkretnego człowieka, na obojętność wobec bezpodstawnego ostracyzmu i na wydawanie niesprawiedliwych osądów bez dowodów. Naturalną ludzką wrażliwość na krzywdę zamieniono w paliwo antagonizmu – czytamy w portalu wAkcji24, który można przeczytać klikając TUTAJ.  

Komentarz, którego autorem jest Krzysztof Kotowicz, dotyczy trzech prawomocnych wyroków sądów, w których orzeczono, iż publikacje Newsweek, Onet.pl i Gazety Wyborczej pomawiające ks. biskupa świdnickiego Marka Mendyka nie miały potwierdzenia w faktach. Media te prawie trzy lata temu opublikowały artykuły zarzucające biskupowi molestowanie seksualne, do jakiego rzekomo miało dojść wiele lat wcześniej. Po niezależnych postępowaniach prokuratury w Polsce oraz Stolicy Apostolskiej nie potwierdzono fałszywych oskarżeń

Wydawcy wspomnianych publikacji zostali zobowiązani do opublikowania przeprosin oraz wpłacenia wyznaczonych kwot na cele dobroczynne. Tę decyzję ilustruje fragment uzasadnienia dotyczący tekstu zamieszczonego przez Gazetę Wyborczą Wrocław: Użyte przez pozwaną Ewę Wilczyńską sformułowania bez wątpienia wykraczają poza przyjęte normy opisywania faktów, zjawisk przez profesjonalistów, w tym dziennikarzy i są dalekie od rzeczowości i obiektywizmu (…) W przedmiotowej sprawie bezprawność działań pozwanych jest oczywista. Podawanie nieprawdziwych, niesprawdzonych rzetelnie i obraźliwych informacji naruszających dobra osobiste powoda ma charakter działania bezprawnego. Podkreślenia wymaga, że rozmiar naruszenia dóbr osobistych i krzywdy powoda są dotkliwe i niezwykle duże. Publiczne udostępnienie oskarżeń – całkowicie nieuzasadnionych o pedofilię stygmatyzuje na całe życie

W komentarzu, jaki ukazał się w portalu wAkcji24.pl czytamy ponadto: W chwili, gdy niniejszy komentarz jest publikowany, żadna z kłamliwych publikacji nie została usunięta z serwisów: Newsweek, Onet i Gazeta Wyborcza Wrocław. Nadal wiszą w sieci publikacje fałszujące rzeczywistość, a przede wszystkim uderzające w człowieka, w osobę wskazywaną z imienia, nazwiska, twarzy oraz pełnionej funkcji publicznej. Kłamstwo przetrwa wyroki sądów i będzie zatruwać wspólną przestrzeń? Odpowiedź zgodna z rzeczywistością, a więc prawdziwa, jest niestety jedna: kłamstwo nadal jest obecne i nadal toksycznie działa. W tym właśnie tkwi sedno skandalu, którego inspiratorom, konstruktorom i sponsorom nie przychodzi na myśl publicznie przyznać się do zła. Musieliby ujawnić faktyczny mechanizm pomówień pod adresem księdza biskupa Marka Mendyka.

Zobacz także