Prowadzone dotąd „Wychowanie do życia w rodzinie” miało swój dobry program, były też dobre podręczniki i prowadzone było przez odpowiednio przygotowanych nauczycieli. Wszystkie tematy, poruszane zagadnienia i przekazywane treści były dobrą i sprawdzoną formą edukacji zdrowotnej, promocji szeroko rozumianego zdrowia i profilaktyki – powiedział ks. biskup świdnicki Marek Mendyk w wywiadzie dla portalu „Opoka”.
Wywiad dotyczy sytuacji w szkołach, w tym w szkołach katolickich, po wprowadzanych przez rząd mechanizmach redukowania lekcji religii i próbach wprowadzania tzw. edukacji zdrowotnej. Ks. biskup Marek Mendyk jest asystentem Rady Szkół Katolickich z ramienia Konferencji Episkopatu Polski. Gremium to analizuje konsekwencje wynikające z przekształceń systemu edukacji w Polsce. Zmiany te rzutują nie tylko na placówki prowadzone przez samorządy czy inne podmioty, ale również na szkoły prowadzone przez kościelne osoby prawne oraz szkoły, które zostały uznane za katolickie na mocy dekretu biskupa diecezjalnego i są prowadzone przez inne osoby prawne lub fizyczne.
Zbierane są obecnie w formie ankietowej dane dotyczące statystyk lekcji religii i tzw. edukacji zdrowotnej w szkołach katolickich. Rada Szkół Katolickich od początku rekomendowała dyrektorom, aby pozostawić drugą godzinę lekcji religii, nawet jeśli trzeba by było zmienić nazwę tych zajęć. Chodzi o to, by nie pozbawić dzieci i młodzieży należytej formacji religijno-społecznej – wyjaśnia ks. biskup Marek Mendyk.
Specyficznym problemem są sytuacje, w których katecheci są zachęcani lub podejmują prowadzenie zajęć edukacji zdrowotnej. Przypomnę starą zasadę: do rzeczy niemożliwych nikt nie jest zobowiązany. Mamy świadomość, że wśród nauczycieli, którym powierzono edukację zdrowotną, są także katecheci – zauważa ks. biskup i dodaje: jest to jakaś forma legitymizacji tego co, robi MEN, ale – przypomnę jeszcze raz – na niektóre działania katechetów nie mamy wpływu. Mają swoją ocenę sytuacji, mają też swoją wrażliwość sumienia. Chcę też mocno zaznaczyć, że znam wiele przypadków, gdzie katecheci odmówili prowadzenia tych zajęć. I to właśnie z tego powodu, by nie uwiarygodniać i akceptować działań MEN.
Całość treści, które obejmuje nowy przedmiot, można porównać do sytuacji, w której daje się komuś koszyk pełen grzybów, zaznaczając, że owszem, może w nim być kilka grzybów trujących, i żeby po prostu uważać. Prawdziwy „grzybiarz” w takiej sytuacji wyrzuca cały koszyk i idzie do sprawdzonego dostawcy. Zwłaszcza że trzeba z tych grzybów przygotować potrawę dla dzieci. (…) wyrażam przekonanie, że ci, którzy uczą tego przedmiotu, okażą się doświadczonymi „grzybiarzami” – doświadczonymi znawcami szkodliwych treści i potrafią te „trujaki” najzwyczajniej usunąć – podsumowuje ks. biskup Marek Mendyk.
Tekst wywiadu ks. biskupa świdnickiego Marka Mendyka można przeczytać w portalu „Opoka”.